poniedziałek, 18 października 2010

życie! znów...

Znów czuję,że żyję. Po niespełna dwóch latach przysłowiowego siedzenia w domu znów czuję, że mam coś co pozwala mi czuć się osobą ambitną i jednak, mimo obaw, w pełni społeczną, Wróciłam na studia. Wróciłam zaczynając zupełnie nowy, odmienny od poprzedniego kierunek. Kiedy studiowałam we Wrocławiu filologię klasyczną z kulturą śródziemnomorską miałam zamiar studiować to, co uważałam za pasjonujące. Moje zdanie zmieniło się , gdy w planach pojawił się Antoni. Pasje musiały ustąpić twardej rzeczywistości, filologia......hmmm piękna nauka, jednak mało dochodowa. Budżet domowy aż kwiczy błagając o wsparcie z mojej strony. Co prawda P. jest w stanie utrzymać nasza trójkę, to nie tylko o to chodzi. Każda matka siedząca w domu z małym szkrabem pewnie przyzna mi rację, że chce się czasem poczuć potrzebna, spełniona. Nie tylko na arenie macierzyństwa, choć to piękne spełnienie :).

Ostatni weekend spędziłam na krakowskim rynku w aurze administracyjno-prawnej i.....i zmieniam moje pojęcie o pasjach. Zakochałam się w normach, aktach, ustępach i naszej pięknej Konstytucji! Już nie mogę doczekać się kolejnego zjazdu.
Przestawienie się na zupełnie inny tryb działania zaowocował zmęczeniem na miarę Mount Everest, padałam na buźkę po każdym powrocie do domowych pieleszy.... Robótki odstawione na te trzy piękne, acz krótkie dni.
Nadrabiam.

Oto moje dzieła:



2 komentarze:

  1. Witam :) w blogowym światku. Konstruktywnej krytyki Twoich wytworków z mojej strony nie będzie. Twoje mitenki bardzo mi się podobają a szaliczki też zapowiadają się uroczo. Ja na szydełkowo drutowej robocie się nie znam więc o takich cudeńkach mogę tylko pomarzyć.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne te szaliki ,ja wiem jak bym je wykorzystała napewno nie na szyji.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń