Tyle razy machnęłam łapką, zrobiłam zamach na komin GIGANT. Aż sama sobie się dziwię,że takie obliczenia obrazują jak wiele pracy wkładasz w coś, coś co jest..... samą przyjemnością ;)
Mam tylko cholernie dużą nadzieję,że obejdzie się bez żadnych zwyrodnień nadgarstka na starość ( ho ho ho....ja w Twoim wieku....)
Komin wyszedł cudnie ciepły, grrrrruby i kiziaty.
Właścicielka donosi, że prawie się w nim topi.
Będziemy ratować! Jak coś.
A w temacie świąt - okna pomyte, dywany odkurzone, choinki w wersji glamour świecą na piedestale? :D
eM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz