Inspiracja ostatnio popularną modą na sowy. Model w łóżku, więc zdjęcie na nim dopiero jutro. Wersja dla dużych -progresssss
A tu ostatnio poczyniona broszka, już powędrowała w prezencie dla pewnej Pani G.
i tył:
M.
piątek, 9 grudnia 2011
wtorek, 13 września 2011
Poczynione wczoraj, w roli rąk - własna mama. Odwiedziła nas ( ze złamanym palcem u stopy ) aby zająć się Antkiem kiedy ja siedzę całymi dniami przy P. w szpitalu.
Podobno jutro wyjdzie....podobno.
Podobno jutro wyjdzie....podobno.
(wybaczcie jakość zdjęć, do lustrzanki jeszcze mi daleko )
grube mitenki w kolorze szary melanż
i cieńsze z dodatkiem perełek :)
Wczoraj też miała miejsce bardzo przyjemna okazja. Antoni skończył dwa (DIA - w wykonaniu jubilata :)) lata. A czas leci, leci, leci... urodzinowe lody niestety bez taty.
Antoś z dziadkiem okiem ulubionego wujka.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
M.
czwartek, 10 marca 2011
Jako, iż nie próżnuję mam zamiar to obwieścić wszem :)
Działam dzielnie i ....no może nie prężnie, bo przy szydełkowaniu i "drutowaniu" trudno się prężyć ( choć, kto wie, kto wie...). Ale dzielnie. Ostatnio dostałam zamówienie na komplet czapka i mitenki, bezpalczaki, rękawiczki. Jak zwał tak zwał- wszystko miało być w jednej tonacji i z dodatkiem fuksji.
Powstało to:
Dziś również odbyło się kolejne spotkanie naszego Klubu Mam Jaworzno. Tym razem gościnne występy miałyśmy w tutejszej szkole rodzenia. Świetna sprawa. Sama nie uczęszczałam i teraz chyba żałuje :) Nie wiem czy będzie jeszcze okazja przekonać się, jak to jest. Zabawy było co niemiara ( to głównie dzieciaki ) i rozmów bez liku ( choć młodzież jeszcze nie świergocząca po naszemu :)). Rozwijamy się, działamy, prężymy i skręcamy. A niedługo, już na wiosnę nasza akcja Miejsce Przyjazne Dziecku.
ps. Moje dziecko jest aniołem. Najlepszą zabawą jest dla niego zamiatanie okruszków. Nie ma okruszków? zaraz się zrobi....to jego kolejne hobby :)
Działam dzielnie i ....no może nie prężnie, bo przy szydełkowaniu i "drutowaniu" trudno się prężyć ( choć, kto wie, kto wie...). Ale dzielnie. Ostatnio dostałam zamówienie na komplet czapka i mitenki, bezpalczaki, rękawiczki. Jak zwał tak zwał- wszystko miało być w jednej tonacji i z dodatkiem fuksji.
Powstało to:
oooo.....no tak własnie wyglądam ( mówiłam już, że wolę swój lewy profil?). Na tle tapety własnoręcznie klejonej ( tymi rencyma) w pokoju młodego.
klient nasz pan, miały być miksem mitenek z ocieplaczem na palce. Kciuk został mitenkowo odsłonięty :)
o, a tu widać ingerencję Antka, te małe paluszki skutecznie utrudniały zrobienie zdjęcia( przynajmniej dobrego-w jakimś pojęciu).
Dziś również odbyło się kolejne spotkanie naszego Klubu Mam Jaworzno. Tym razem gościnne występy miałyśmy w tutejszej szkole rodzenia. Świetna sprawa. Sama nie uczęszczałam i teraz chyba żałuje :) Nie wiem czy będzie jeszcze okazja przekonać się, jak to jest. Zabawy było co niemiara ( to głównie dzieciaki ) i rozmów bez liku ( choć młodzież jeszcze nie świergocząca po naszemu :)). Rozwijamy się, działamy, prężymy i skręcamy. A niedługo, już na wiosnę nasza akcja Miejsce Przyjazne Dziecku.
ps. Moje dziecko jest aniołem. Najlepszą zabawą jest dla niego zamiatanie okruszków. Nie ma okruszków? zaraz się zrobi....to jego kolejne hobby :)
poniedziałek, 7 marca 2011
Mam problem....problem Mam ( i nie tylko)
Witam.
Tytułem posta chciałam nawiązać do planowanej przez nasz Klub Mam J-no akcji - miejsce przyjazne rodzicom (tak, tak jako Klub Mam nie zamykamy się jednoznacznie na tylko i wyłącznie kobitki, póki co chętnych samców brak, ale w akcji zabraknąć ich nie może).
Więc jak to z tymi miejscami jest? Są? Są skryte, niedostępne, nieprzyjazne? A może wręcz odwrotnie, chylą czoła przed dziećmi i ich rodzicami, skaczą naokoło trzepocząc łapkami w zachęcających gestach?
Jedyne, co do tej pory wiem, co zostało poddane konfrontacji z rzeczywistością to to, że dwa największe sklepy dziecięce w centrum mojego miasta jest ulokowane bez pomysłu, bez logiki i bez "przyjazności dla rodziców". Jak można usytuować takie miejsca, gdzie mamy przeważnie z bąblem w wózku wybierają się na wojaże konsumenckie, albo na piętrze ( nie, nie kilka schodów do pokonania dla matki-herosa dźwigającej wózek) albo w podziemiach ( istna piwnica, do której prowadzą schody)?Jak?
Czy przy organizacji takiego miejsca nie można wziąć pod uwagę , wydawać by się mogło najważniejszego kryterium - możliwości wejścia z wózkiem?
Szkoda. Zajrzałabym, pomacałabym, kupiłabym.
Nie da się .
A jak jest gdzieś indziej?
Tytułem posta chciałam nawiązać do planowanej przez nasz Klub Mam J-no akcji - miejsce przyjazne rodzicom (tak, tak jako Klub Mam nie zamykamy się jednoznacznie na tylko i wyłącznie kobitki, póki co chętnych samców brak, ale w akcji zabraknąć ich nie może).
Więc jak to z tymi miejscami jest? Są? Są skryte, niedostępne, nieprzyjazne? A może wręcz odwrotnie, chylą czoła przed dziećmi i ich rodzicami, skaczą naokoło trzepocząc łapkami w zachęcających gestach?
Jedyne, co do tej pory wiem, co zostało poddane konfrontacji z rzeczywistością to to, że dwa największe sklepy dziecięce w centrum mojego miasta jest ulokowane bez pomysłu, bez logiki i bez "przyjazności dla rodziców". Jak można usytuować takie miejsca, gdzie mamy przeważnie z bąblem w wózku wybierają się na wojaże konsumenckie, albo na piętrze ( nie, nie kilka schodów do pokonania dla matki-herosa dźwigającej wózek) albo w podziemiach ( istna piwnica, do której prowadzą schody)?Jak?
Czy przy organizacji takiego miejsca nie można wziąć pod uwagę , wydawać by się mogło najważniejszego kryterium - możliwości wejścia z wózkiem?
Szkoda. Zajrzałabym, pomacałabym, kupiłabym.
Nie da się .
A jak jest gdzieś indziej?
wtorek, 1 marca 2011
I jeszcze jeden
powinnam zacząć raczej od słów "i jeszcze raz", ale postanowiłam nie kasować swoich wcześniejszych wypowiedzi tylko dlatego, bym mogła wrócić i spojrzeć jak wielkie "dziury" robiłam.
Wstydź się M! o M!
Tym razem wielki plan, już nie odejdę od klawiatury na tak długo. Częstsze posty, ku chwale Antoniego, szydełkowania i od niedawna także innego szeroko pojętego dziewiarstwa ręcznego. A także papu, tak papu musi być!
Ostatnio zrobiłam zielone muffinki, pomarańczowe z dodatkiem blue curaçao, mniaaaaaaaaami.... niestety zdjęć brak:(
Ale w zamian oferuję najnowsze portrety mego syna. Antonisław Żarłoczny I.
Voila...
Wstydź się M! o M!
Tym razem wielki plan, już nie odejdę od klawiatury na tak długo. Częstsze posty, ku chwale Antoniego, szydełkowania i od niedawna także innego szeroko pojętego dziewiarstwa ręcznego. A także papu, tak papu musi być!
Ostatnio zrobiłam zielone muffinki, pomarańczowe z dodatkiem blue curaçao, mniaaaaaaaaami.... niestety zdjęć brak:(
Ale w zamian oferuję najnowsze portrety mego syna. Antonisław Żarłoczny I.
Voila...
zdjęcia autorstwa tego Pana :). Już niedługo wchodzi do rodziny :)
A co teraz będą robić tygryski? Jak to co?! Wiosna Panie Sierżancie.....sprzątać pora! Z takim słońcem za oknem to ja mogę nawet balkon szorować.
Pa!
Subskrybuj:
Posty (Atom)