Kolejne starcie z masą. Stres mnie zjada za każdym razem. A bo pęknie, a bo się zsunie, a bo dziura będzie, a bo kolor nie taki, a bo inni takie fajowskie torty tworzą....
Kiedyś przejdzie, póki co zaprawiam się w boju i otaczam coraz to nowymi zabawkami tematycznymi (foremki, wyciskarki, barwniki..etc)
M.
Piekna ciuchcia :) Uwielbiam tę masę, ale też doskonale wiem co masz na mysli pisząc "starcie" :) Ozdobienie tortu tą technika to w moim przypadku prawdziwa walka :)ale przyznasz chyba, że wciąga?
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Dziękuję :) mój maż wielokrotnie odczuł skutki mojego tortowania na sobie, kiedy przypadkowo napatoczył się podczas w kuchni ;)
OdpowiedzUsuńAle wciąga, wciąga, wciąga :)